Aktualności
- Szczegóły
Spółdzielnie te posiadają status Zakładu Pracy Chronionej. W bardzo umiejętny sposób potrafiły dostosować się do nowych warunków gospodarki rynkowej. Wymusiło to przekształcenie placówek handlowych, usługowych i zakładów produkcyjnych w nowoczesne podmioty wyposażone i zarządzane w nowoczesny sposób. Spółdzielczość inwalidów to przede wszystkim sklepy, zakłady produkcyjne, usługowe - świadczące także usługi dozoru mienia czy sprzątania.
W spółdzielniach inwalidzkich około 82% zatrudnionych to inwalidzi z różnym stopniem niepełnosprawności.
Spółdzielnie inwalidów i spółdzielnie niewidomych dużą wagę przykładają do działań związanych z rehabilitacją zatrudnionych osób niepełnosprawnych. Co druga z nich prowadzi zakładowy ośrodek zdrowia i rehabilitacji. Średnio po ok. 30 osób niepełnosprawnych w każdej spółdzielni uczestniczy w turnusach rehabilitacyjnym. Indywidualnym programem rehabilitacji objętych jest prawie 28 % osób ze znacznym i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności. Działalność tę finansowo zasila zakładowy fundusz rehabilitacji osób niepełnosprawnych. System dofinansowania pozwala zakładom kompensować podwyższone koszty zatrudnienia niepełnosprawnych, co pozwala oferować produkty i usługi najwyższej jakości i w ten sposób umożliwia skuteczne konkurowanie na wolnym rynku. Wszyscy kontrahenci nabywający dobra wytworzone przez spółdzielnie inwalidów i niewidomych są zwolnieni z obowiązkowych wpłat na Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
- Szczegóły
Spółdzielnie pracy są dobrowolnymi zrzeszeniami nieograniczonej liczby osób i o zmiennym funduszu udziałowym, która w interesie swoich członków prowadzi wspólne przedsiębiorstwo w oparciu o osobistą pracę członków. Spółdzielnia może także prowadzić działalność społeczną i oświatowo-kulturalną na rzecz swoich członków oraz środowiska, w którym żyją. Takie spółdzielnie mają prawo do korzystania z pomocy organów władzy państwowej oraz administracji rządowej i samorządowej, jak też ze zwolnień i ulg w świadczeniach publicznoprawnych, określonych w odrębnych przepisach.
Działalność spółdzielni pracy obejmuje pełen zakres produkcji i usług na terenie całego kraju. Poza takimi branżami, które są już pewną tradycją w spółdzielczości pracy, jak: spożywcza, odzieżowa, tekstylna, obuwnicza, galanteryjna, gastronomiczna, dynamicznie rozwijają się inne. Są to przede wszystkim spółdzielnie lekarskie, farmaceutyczne czy kosmetyczne. W dobie gospodarki rynkowej i globalizacji istnieje bardzo duża konkurencja, mimo to jednak produkty i usługi oferowane przez spółdzielnie pracy mają swoje utrwalone miejsce na rynkach polskich i międzynarodowych. W pewnych branżach nawet, jak np. produkcja metalowa nie mają konkurencji.
Na uwagę zasługuje także fakt tworzenia i działania spółdzielni zabawkarskich, oświatowych i edukacyjnych, turystycznych czy dziennikarskich. W społeczeństwie informacyjnym szczególnej roli nabiera fakt tworzenia w formie spółdzielni rozgłośni radiowych, stacji telewizyjnych, redakcji prasowych czy portali internetowych.
- Szczegóły
Alfred Domagalski, prezes Zarządu Krajowej Rady Spółdzielczej w latach 2004-2016
„Kooperacja, współdziałanie w szerokim znaczeniu tego wyrazu, jest tak dawna jak ludzkość. Odnajdujemy ją na wszystkich szczeblach rozwoju, u wszystkich ras, jak daleko sięgnąć możemy w przeszłość. Wiecznie żywa w duszy dążność do wzajemnej pomocy wytwarzała w ciągu wieków różnorodne formy współżycia, a głównym powodem ich ustawicznego rozwoju i przemiany były wymagania celowości gospodarczej, właściwe temu okresowi, w jaki ludzkość wstępowała pod wpływem nowych potrzeb życiowych i uzdolnień wytwórczych”.
Ta maksyma wygłoszona wiele lat temu przez wybitnego teoretyka i działacza spółdzielczego, a w latach 1922-1926 Prezydenta RP prof. Stanisława Wojciechowskiego zawsze pozostawała aktualna, jednak szczególnego znaczenia nabrała po 2008 roku kiedy to świat został dotknięty największym kryzysem ekonomicznym po drugiej wojnie światowej, którego skutki będą jeszcze długo odczuwane. Zauważono, że dynamika rozwoju ekonomicznego jaką przynosi globalny, komercyjny, oparty wyłącznie na konkurencji system nie jest w stanie uniknąć poważnych zagrożeń kryzysowych potrafiących zdestabilizować gospodarkę światową i naruszyć bezpieczeństwo społeczne obywateli.
Uwaga elit intelektualnych i politycznych zwrócona została na potrzebę budowania bardziej zróżnicowanych rynków, w tym także poprzez zespołowe, wzajemnościowe formy aktywności ludzi, do których zaliczana jest spółdzielczość. Pani Elinor Ostrom amerykańska uczona doczekała się nagrody Nobla z dziedziny ekonomii za badania nad wspólnotami i spółdzielczością, a Organizacja Narodów Zjednoczonych proklamowała rok 2012 Międzynarodowym Rokiem Spółdzielczości. Chodzi o to aby zainspirować różne środowiska, w tym rządy krajów członkowskich do zaprezentowania szerokiej opinii społecznej walorów i znaczenia spółdzielczych form gospodarowania dla ludzi i rozwoju społeczno-gospodarczego poszczególnych państw i świata.
Doceniając rolę konkurencji jako czynnika rozwoju, uznano, że nie mniej ważną kwestią jest współpraca i współdziałanie oraz interakcje w jakie wchodzą ludzie w procesie gospodarowania. Stało się oczywiste, że nie można zapewnić trwałego rozwoju społeczno-gospodarczego bez zbiorowej mobilizacji i poczucia solidarności. Tym samym zauważono i doceniono wielkie znaczenie wartości i zasad, w oparciu o które funkcjonują spółdzielnie.
Często, dotychczas niezauważany i traktowany marginalnie system spółdzielczy jako forma mało efektywna, wchodzi w swój okres renesansu. Spółdzielnie bowiem powołane zostały jako przeciwwaga dla firm komercyjnych. Pomyślane zostały jako otwarte organizacje członkowskie służące swoim członkom, chroniące ich przed naturalnymi zagrożeniami kapitalistycznego rynku, dające szansę na aktywność zawodową i społeczną dla wielu osób. Każdy może zostać członkiem spółdzielni, stając się jej równoprawnym współwłaścicielem i współdecydować o jej kierunku działalności i rozwoju.
W spółdzielniach ludzie zapobiegliwie krzątają się wokół swych spraw i problemów budując obywatelskie zaangażowanie w sprawy Polski. Spółdzielnie znakomicie godzą dwie ważne zasady: pobudzają aktywność gospodarczą wielu osób i zwiększają poziom bezpieczeństwa społecznego, umiejętnie godząc aspiracje jednostek z interesem ogółu. Tym samym poprzez sukces zbiorowy prowadzą do sukcesu indywidualnego.
Taką rolę spółdzielni od początku określały spółdzielcze zasady mające swój początek w 1844 roku. Taką też rolę określają międzynarodowe zasady ustalone na Kongresie Międzynarodowego Związku Spółdzielczego w 1995 roku (publikowane w każdym wydaniu Kalendarza Spółdzielczego). Pracowano nad nimi 10 lat, aby nie stały w sprzeczności z wymogami wolnego rynku. O ich aktualności i ważności świadczy fakt, że zostały uznane przez najbardziej znaczące międzynarodowe organizacje (Międzynarodową Organizację Pracy, Organizację Narodów Zjednoczonych, Unię Europejską).
Ta specyficzna funkcja i rola spółdzielczości została niestety zburzona w procesie polskich przemian ustrojowych. Stało się to po części na zasadzie odreagowania przeszłości, trochę zaś za przyczyną dominujących w tamtym czasie neoliberalnych koncepcji społeczno-gospodarczego rozwoju naszej gospodarki. Niezależnie od udziału poszczególnych czynników, zabrakło po prostu rzetelnej wiedzy o systemie spółdzielczym.
Zapomniano, że wartość rynku polega na bogactwie form prawnych według, których funkcjonuje gospodarka i różnorodności celów jakie stawiają sobie podmioty gospodarcze. Dla jednych jest to jak największy zwrot z zainwestowanego kapitału, dla innych pomyślność i poprawa jakości życia ludzi. Spółdzielnie realizują więc cele, których z natury rzeczy nie realizuje biznes komercyjny.
Nawet największe korporacje, mające w większości wymiar ponadnarodowy nie są w stanie zabezpieczyć pomyślności i bogactwa poszczególnych państw. Mogą to zrobić wyłącznie ludzie, którym stworzy się warunki zarówno do indywidualnej jak i zbiorowej inicjatywy i aktywności.
To prawda, że idea spółdzielcza jest trudna, tak jak trudna jest idea budowy solidarnego i sprawiedliwego państwa. Jest to jednak idea współkształtująca ludzkie postawy oraz budująca ład społeczny zgodnie z uznanym powszechnie systemem wartości i zasad. Nie może więc być przedmiotem zdrady. Tymczasem w procesie reformowania gospodarki spółdzielnie wpisane zostały w system prawny właściwy dla sektora komercyjnego. Jest to nie tylko obce dla spółdzielczych zasad i wartości, ale sprzeczne z polityką i zaleceniami organizacji międzynarodowych, których Polska jest znaczącym członkiem.
Deklaracje poparcia dla spółdzielczych form i podkreślanie ich znaczenia płyną ze wszystkich kierunków sceny politycznej. Rzeczywistość legislacyjna jest jednak zgoła inna. W procesie stanowienia prawa nakładają się na siebie uprzedzenia ideowe i brak dostatecznego rozumienia spółdzielczości jako zbiorowej, wzajemnościowej formy aktywności ludzi.
Skutki tak kształtowanej polityki państwa w stosunku do tego sektora są opłakane. Liczba spółdzielni zmniejszyła się w tym okresie o połowę, a udział spółdzielczości w tworzeniu Produktu Krajowego Brutto spadł do niespełna 1% wobec około 6% w Unii Europejskiej. Spółdzielnie zniknęły ze świadomości społecznej a w mediach pojawiają się wyłącznie jako przykłady patologicznych organizacji. Jest kwestią oczywistą, że spółdzielnie będą tylko wówczas kiedy ludzie będą chcieli w nich funkcjonować. Jak dotąd uczyniono wiele aby ludzi do tego systemu zniechęcić. Pierwszym warunkiem uznania spółdzielni jako elementu systemu społeczno-gospodarczego naszego państwa jest zaprzestanie w stosunku do nich dyskredytacji społecznej i prawnej, na rzecz upowszechniania przykładów dobrej działalności, których nie brakuje.
Z uwagi na rolę, znaczenie i walory tego systemu państwo, podobnie jak czynią to inni powinno natomiast, poprzez odpowiedni system prawny zachęcać ludzi do wspólnotowej inicjatywy i aktywności mającej na celu rozwiązywanie własnych i społecznych problemów. Chodzi o to aby ludzie mogli dokonywać rzeczywistych wyborów między odmiennymi warunkami właściwymi dla systemu komercyjnego i wzajemnościowego. Dziś jest to wybór pozorny, bowiem spółdzielnia stała się ułomną spółką kapitałową.
Spółdzielczość potrzebuje prawa respektującego międzynarodowe zasady spółdzielcze. Obok norm prawnych szanujących samorządność i autonomię, demokrację i niezależność, solidarność i społeczny charakter spółdzielni niezbędne są przepisy przywracające więzi ekonomiczne oraz system wspierający akumulację kapitału. Najbardziej optymalnym rozwiązaniem jest przywrócenie w tym zakresie rozwiązań wypracowanych i obowiązujących w II Rzeczypospolitej.
Alternatywą jest droga do przejmowania majątku przez wąskie grupy interesów, czyli pogłębianie podziału społeczeństwa na pracodawców i pracobiorców, biednych i bogatych, potrzebnych i zbędnych. To także droga prowadząca do zubożenia rynku i wypaczenia jego założeń ideowych. Czy taki może być rzeczywisty cel polityki jakiegokolwiek rządu? To pytanie może być nie na miejscu, ale trudno je w tej sytuacji nie zadać.
- Szczegóły
„Spółdzielczy biznes już w tej chwili odgrywa znaczącą rolę w napędzaniu wzrostu i podnoszeniu konkurencyjności gospodarki europejskiej, zaś właściwe działania polityczne podjęte przez państwa członkowskie mogłyby umożliwić spółdzielniom nie tylko kontynuowanie tego, lecz jeszcze silniejsze wspieranie europejskich, tożsamych ze spółdzielczymi, wartości solidarności, samorządności i demokracji (…). W perspektywie Międzynarodowego Roku Spółdzielczości i mając na uwadze katastrofalne załamanie finansowe w ciągu ostatnich kilku lat, uznajemy, że świat nie może dłużej być zależny od jednego dominującego modelu biznesu. Gospodarce światowej niezbędna jest większa różnorodność, zaś spółdzielnie udowodniły swoją zdolność do odegrania znaczącej roli w tej przemianie” – powiedziała Dama Pauline Green, prezydent Międzynarodowego Związku Spółdzielczego podczas narady ministrów UE odpowiedzialnych za sprawy konkurencyjności w Sopocie w dniach 21-22 lipca tego roku . Spotkanie było jednym z serii nieformalnych posiedzeń Rady Ministrów UE, organizowanych nad Bałtykiem w ramach polskiej prezydencji Unii. Jak podkreśla się, po raz pierwszy w historii przedstawiciel międzynarodowej spółdzielczości zaproszony został na spotkanie Rady Ministrów UE. Zaproszenie, skierowane do Damy Pauline Green z inicjatywy Wicepremiera i Ministra Gospodarki RP Waldemara Pawlaka, było z pewnością pokłosiem jej wcześniejszej wizyty w Polsce, kiedy to, wraz z przywódcą europejskiej organizacji spółdzielczej Cooperatives Europe Felice Scalvinim, wzięła udział w Ogólnopolskim Forum Spółdzielczym.
Mimo bowiem powszechnego - zwłaszcza w krajach „starej UE” - uznania roli spółdzielczości w gospodarce europejskiej i roli spółdzielni w rozwiązywaniu wielu palących problemów społecznych, na szczeblu kontaktów organizacji spółdzielczych z władzami poszczególnych państw i samej Unii, wiele jeszcze pozostaje do zrobienia. Dlatego pierwszoplanowym zadaniem w programach organizacji spółdzielczych, w ramach polepszenia „widzialności” spółdzielni, jest uświadomienie politykom i opinii publicznej potencjału ruchu.
Potencjał spółdzielczości w Europie
Niezależnie od różnic w poszczególnych krajach, potencjał ekonomiczny spółdzielni w Europie jest ogromny. Brak jest niestety szczegółowych statystyk tego sektora (spółdzielnie jako takie nie są wyodrębniane zwykle w statystykach narodowych), można się więc opierać tu jedynie na danych szacunkowych. Takiej szacunkowej analizy dokonała ostatnio już po raz drugi „Co-operatives Europe” – główna europejska organizacja spółdzielcza (więcej o niej dalej) . Liczbę spółdzielni w Europie w 2009 r. oszacowano na 158 tys. (z czego 137 tys. w krajach UE), liczbę członków na 123 miliony (108 w UE), a pracowników zatrudnionych przez spółdzielnie na 5,4 miliona (4,7 miliona w UE). Oczywiste jest przy tym, że spółdzielnie w różny sposób wpływają na życie jeszcze szerszych rzesz społecznych, których liczebność jednak trudna jest do określenia (klienci spółdzielczych sklepów, mieszkańcy spółdzielczych osiedli itp.).
Warto spojrzeć na liczby dotyczące różnych państw – raport „Co-operatives Europe” dzieli je wszystkie na należące do Unii Europejskiej i pozaunijne. Jeśli chodzi o liczbę przedsiębiorstw spółdzielczych w tych pierwszych, bezwzględnie prym wiodą Włochy z 41,5 tys. jednostek. Na drugim miejscu jest Hiszpania (24 tys.), na trzecim Francja (21 tys.), a dalej Szwecja (9,1 tys.) i Polska (8,8 tys.). Poza Unią najwięcej spółdzielni jest w Norwegii (5,3 tys.), na Ukrainie (5,1 tys.) i w Rosji (3,2 tys.)
Nieco inaczej przedstawia się kolejność państw pod względem liczby członków spółdzielni: w grupie UE na pierwszym miejscu Francja (aż 23 mln członków!), na drugim Niemcy (20,5 mln), na trzecim Włochy (13 mln), na czwartym Wielka Brytania (8,4 mln) i znów na piątym Polska (ok. 8 mln). W krajach spoza UE: Rosja (4,4 mln), Szwajcaria (3,4 mln) i Turcja (2,6 mln). Raport dodaje tu interesujące spostrzeżenie: jeżeli porównamy liczbę spółdzielców z liczbą mieszkańców, to w 6 krajach (Austria, Cypr, Finlandia, Norwegia, Szwajcaria i Szwecja) ponad 40% populacji jest członkami różnych spółdzielni. Polska znalazła się w grupie państw, gdzie odsetek ten wynosi 20-40% (także Belgia, Dania, Estonia, Francja, Holandia, Niemcy, Portugalia, Włochy), w pozostałych jest jeszcze niższy.
I wreszcie zatrudnienie w spółdzielniach. Tym razem najlepiej wypadają Włochy (1,1 mln pracowników), na kolejnych miejscach są Francja (900 tys.) i Niemcy (830 tys. – wielkość ta jest sprzeczna z podawaną wcześniej w statystyce MZS). Polska awansuje tu na czwartą pozycję (ok. 400 tys.), a zaraz za nią jest Hiszpania (380 tys.). Poza Unią w rosyjskich spółdzielniach zatrudnionych jest 280 tys. osób, białoruskich 99 tys. i szwajcarskich 84 tys. I tu znów Raport „Co-operatives Europe” przedstawia istotne uzupełnienie: udział pracowników spółdzielni w całkowitej liczbie ludności aktywnej zawodowo najwyższy jest we Włoszech (niespełna 5%), a dalej we Francji (3,5%), i w Szwecji (ok. 3%). W przypadku Polski odsetek ten wynosi 2,5% i ustawia ją w dużej grupie państw o udziale zatrudnionych przez spółdzielnie 2-3%.
Raport przytacza także dane o poszczególnych branżach spółdzielczości w Europie. Najwięcej – 41% – jest spółdzielni pracy (wytwórczych i usługowych). 33% stanowią spółdzielnie rolnicze, 17% mieszkaniowe, a dalej 5% banki spółdzielcze, 3% spółdzielnie spożywców i 1% apteki spółdzielcze traktowane w Europie Zachodniej jako odrębny sektor. Najliczniejszą rzeszę członków mają banki spółdzielcze (54%), następnie spółdzielnie spożywców (25%), rolnicze (10%) i mieszkaniowe (8%). I wreszcie pod względem zatrudnienia czołową rolę odgrywa rzecz jasna sektor pracy (37%), rolniczy (25%), bankowy (23%) i spożywców (11%).
Na zakończenie raport przedstawia dynamikę zmian powyższych wskaźników. Dobrze widoczny w ciągu ostatnich 4 lat jest trend spadku liczby spółdzielni (z niemal 250 tys. do obecnych 160 tys.) oraz członków (z ponad 150 mln do 120 mln). Wiąże się to jednak nie tyle z likwidacją spółdzielni, ale z integracją, powszechnym łączeniem się małych jednostek w większe. Ponadto statystyki z 2005 roku uwzględniały 50 tys. francuskich spółdzielni szkolnych z 5 mln członków oraz spółdzielnie ubezpieczeniowe, których nie umieszczono z różnych względów w aktualnej statystyce. Spadek ten w rzeczywistości nie jest więc aż tak drastyczny, co potwierdza zatrudnienie, ustabilizowane w ciągu tych 4 lat na tym samym praktycznie poziomie ok. 5 mln. To ostatnie zjawisko potwierdza sygnalizowaną często odporność spółdzielni na skutki światowego kryzysu.
Przeprowadzono również ranking 50 największych spółdzielni europejskich. 13 z nich pochodzi z Francji, 8 z Niemiec, 6 z Holandii, po 4 z Włoch i Finlandii, po 3 z Danii i Szwecji, po 2 z Irlandii, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii oraz po 1 z Hiszpanii i Austrii. Jedna ma charakter ponadnarodowy (szwedzko-norwesko-duńska). Aż 25 spośród tych spółdzielni reprezentuje sektor rolno-spożywczy, 13 spożywców, 11 finansowy i tylko jedna spółdzielczość pracy. Co znamienne, wśród tych olbrzymów przeważają spółdzielnie stare – jedna czwarta z nich liczy ponad 100 lat, a najstarsza założona została w 1863 r. Wszystkich tych 50 spółdzielni wykazuje łącznie roczne obroty niemal 250 miliardów Euro.
I jeszcze kilka szacunków udziału spółdzielni w niektórych sektorach gospodarki pewnych krajów. Przepływa przez nie 83% holenderskiej produkcji rolnej, a 55% w przypadku Włoch. We Francji odpowiedzialne są za około połowę usług bankowych, w Finlandii za 35% zaopatrzenia ludności w produkty spożywcze, w Szwecji 60% eksploatacji leśnej jest w rękach spółdzielczych. Wreszcie jedna piąta usług opieki zdrowotnej w Hiszpanii zapewniana jest przez spółdzielnie . Społeczna rola spółdzielni, którą jednak znacznie trudniej zmierzyć, jest również nie do przecenienia.
- Szczegóły
Zorganizowana spółdzielczość powstała w Europie w połowie XIX jako ruch samoobrony i samopomocy uboższych i średniozamożnych grup społecznych wobec negatywnych dla nich skutków rozwijającego się kapitalizmu. Formy spółdzielcze wywodziły się z istniejących od stuleci we wszystkich społecznościach rolniczych i miejskich tradycji współdziałania gospodarczego i wzajemnej pomocy w razie pojawiających się okazjonalnie bądź cyklicznie potrzeb i zagrożeń, a twórcy ich nawiązywali zwykle do jednego z trzech wielkich prądów ideowych popularnych w tamtej epoce: socjalizmu, liberalizmu i solidaryzmu chrześcijańskiego. Choć za pierwszą spółdzielnię na świecie uważa się powszechnie powstałą w 1844 r. w Anglii spółdzielnię spożywców Roczdelskie Stowarzyszenie Sprawiedliwych Pionierów, w tym samym czasie, a nawet wcześniej, w wielu krajach pojawiały się licznie podobne inicjatywy; w Polsce np. czołowym prekursorem spółdzielczości stał się Stanisław Staszic, założyciel Hrubieszowskiego Towarzystwa Rolniczego Ratowania się Wspólnie w Nieszczęściach (1816 r.).
Od tego okresu we wszystkich niemal krajach europejskich, a także na innych kontynentach, powstawało wiele spółdzielni różnych typów: spożywców, rolniczych, oszczędnościowo-kredytowych, mieszkaniowych, pracy itp. Zwykle, dla zwiększenia efektywności swego działania, tworzyły one swoje organizacje regionalne i ogólnokrajowe, zaś w 1895 r. założony został Międzynarodowy Związek Spółdzielczy, istniejący do tej pory jako największa (reprezentująca ok. 1 mld spółdzielców) i jedna z najstarszych organizacji pozarządowych na świecie. Władze wielu państw przyjmowały sprzyjające rozwojowi spółdzielczości regulacje prawne. Do najstarszych należą brytyjska Industrial and Provident Societies Act (1852), pruska ustawa z 1867 r. (od 1871 r. obowiązująca w całej Rzeszy Niemieckiej) czy austriacka i belgijska (obie z 1873 r.).
Na ziemiach polskich spółdzielczość rozwijała się podobnie jak krajach Europy Zachodniej, działając w ramach legislacji państw zaborczych. Obok wielu innych typów spółdzielni, szczególnie znane się stały wielkopolskie banki ludowe (od 1861 r.) i „Rolniki” (od 1900 r.), spółdzielnie spożywców w Królestwie (od 1869 r.) czy galicyjskie Kasy Stefczyka (od 1891 r.). Powstawały pierwsze spółdzielnie pracy (1872 r.), mleczarskie (1882 r.), mieszkaniowe (1890 r.). Wszystkie one odgrywały ogromną rolę nie tylko w awansie gospodarczym i społecznym wsi i miast, ale również kulturalną i patriotyczną w obronie polskości. Pojawiały się „wzorowe wsie spółdzielcze”, w których współistniały i współdziałały ze sobą liczne formy spółdzielni, jak słynny Lisków, Sterdyń, Handzlówka czy Albigowa. W spółdzielczość angażowało się wielu czołowych działaczy społecznych i gospodarczych, ale i intelektualistów tamtej epoki, takich jak Edward Abramowski, późniejszy prezydent RP Stanisław Wojciechowski, pisarze Bolesław Prus, Maria Dąbrowska czy Stefan Żeromski. Doniosłą rolę przy tworzeniu spółdzielni odgrywali księża – ks. P. Wawrzyniak, późniejszy biskup ks. S. Adamski, ks. W. Bliziński i wielu innych.
Spółdzielczość rozwijała się pomyślnie również po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Wpływ na to miało wyczulenie na potrzeby społeczne, aktywność wielu zaangażowanych działaczy, a przede wszystkim przyjęcie w dniu 29 października 1920 r. Ustawy o spółdzielniach uważanej za jedną z najlepszych i najnowocześniejszych w skali Europy w tamtych latach regulacji prawnych dla spółdzielczości. By lepiej realizować swe cele, spółdzielnie tworzyły związki różnych pionów, będące w pewnej mierze kontynuacją takich organizacji z okresu zaborów. Najwyższym organem całej spółdzielczości stała się Państwowa Rada Spółdzielcza, instytucja o szczególnym spółdzielczo-rządowym charakterze. Działał Spółdzielczy Instytut Naukowy, rozwijała się edukacja spółdzielcza, wydawana była spółdzielcza prasa. Szacuje się, że przed wybuchem II wojny światowej, co piąty obywatel RP był członkiem jakiejś spółdzielni, w handlu detalicznym udział spółdzielni sięgał do 5%, w skupie produktów rolnych do 12%, zaś 20% depozytów oszczędnościowych złożone było w bankach i kasach spółdzielczych. Spółdzielnie mieszkaniowe nadawały kształt nowobudowanym dzielnicom miast (np. warszawski Żoliborz czy Ochota w Warszawie) i nieraz, jak warszawski WSM, realizowały ambitny program społeczny. Polscy działacze odgrywali aktywną rolę w Międzynarodowym Związku Spółdzielczym, uczestnicząc m. in. w opracowaniu Zasad Spółdzielczych przyjętych przez paryski Kongres Związku w 1937 r.
II wojna światowa przerwała ten dynamiczny rozwój i przyniosła ogromne straty potencjałowi gospodarczemu i zasobom ludzkim spółdzielni. Wiele z nich kontynuowało jednak swoją działalność współpracując nieraz z polskim podziemiem niepodległościowym.
Po 1945 r. warunki działania spółdzielczości zostały diametralnie zmienione i całkowicie podporządkowano ją polityce państwa. W ciągu kilkunastu lat po wojnie poddana została odgórnym procesom etatyzacji, centralizacji i biurokratyzacji, wymuszono na niej praktyczną monopolizację pewnych sfer życia społeczno-gospodarczego (mieszkalnictwo, handel detaliczny, zaopatrzenie rolników i skup produktów rolnych), co więcej na przełomie lat 40. i 50. włączono ją w próby siłowej kolektywizacji rolnictwa (poprzez rolnicze spółdzielnie produkcyjne). Wszystko to sprawiło, że mimo bezprecedensowego rozwoju jej potencjału gospodarczego (udział w PKB pod koniec lat 80. dochodził do 12%), zatraciła swój samorządny i społeczny charakter, członkowie utracili jakikolwiek wpływ na to, co działo się w ich spółdzielniach, w większości przestali utożsamiać się z nimi, traktując je jako element aparatu partyjno-państwowego. Przyczyniło się to do ugruntowania negatywnego wizerunku spółdzielczości po zmianach ustrojowych 1989 roku, kiedy to nastąpiła gwałtowna przebudowa systemu spółdzielczego w Polsce.