Przed 75 laty, w dniach Powstania Warszawskiego magazyny i zapasy „Społem”, podobnie jak podczas oblężenia stolicy w 1939 r., oddano na potrzeby walczących. Dotyczyło to zarówno centralnego magazynu na Mokotowie, przy ul. Grażyny 13/15, jak i magazynów i sklepów w poszczególnych dzielnicach, opanowanych przez powstańców. Niestety, wskutek naporu Niemców, dzielnice walczyły w izolacji od siebie i niemożliwy był transport towarów. Zatem zapasy były na miejscu rozdzielane dla żołnierzy i cywilów.
Podczas walk i bombardowań zginęło wielu społemowców, a wśród nich prezes Związku „Społem” Marian Rapacki, członek Zarządu Stanisław Dippel, prezes Spółdzielni „Zjednoczenie” Ludwik Mikołajczyk oraz prezes Spółdzielni „Sklep Społeczny” Stefan Prokulski.
We wrześniu 1939 r. Związek i spółdzielnie „Społem” oddały swe magazyny i sklepy z zapasami oraz transport, dla utworzonego przez prezydenta Stefana Starzyńskiego Miejskiego Zakładu Aprowizacyjnego. Prezes Związku „Społem” Marian Rapacki stał się prawdziwym charyzmatycznym przywódcą społemowskiego ruchu oporu!
Okupacyjne władze niemieckie powierzyły Centrali i spółdzielniom „Społem” zadania realizacji systemu kartkowego dla ludności polskiej, na terenie całej tzw. Generalnej Guberni. Zaopatrywano się w towary legalnie z oddziałów terenowych „Społem”, u plantatorów, młynarzy, prywatnych dostawców oraz konspiracyjnie od partyzantów i kolejarzy, którzy zdobywali i wykradali transporty niemieckie!
Odwaga i brawura potrzebne też były do zaopatrywania ludności żydowskiej w getcie, co czyniła Spółdzielnia „Zjednoczenie”, której lokale sąsiadowały z murem getta oraz inne spółdzielnie. Nocami przerzucano setki kilogramów żywności. Gdy w 1943 r. dogasało powstanie w getcie, kilkudziesięciu Żydów uratowano, wywożąc ich ciężarówką na Pragę, albo zatrudniając w społemowskiej wytwórni toreb. Część uciekinierów trafiła do partyzantki kieleckiej.
„Społem” wydawało „Arbeitskarty”, chroniąc ludzi przed wywózką na roboty do Niemiec i łapankami. Ratowano dzieci Zamojszczyzny, wykupując i wykradając je z wagonów, ukrywano ludzi ściganych. Wielu literatów, ludzi kultury, nauki, rodziny jeńców wojennych było regularnie zaopatrywanych w paczki żywnościowe. Lokale części spółdzielni niejednokrotnie służyły do spotkań konspiracyjnych, ukrywania broni i kolportażu prasy podziemnej. „Społem” współpracowało z Radą Główną Opiekuńczą i potajemnie z Radą Pomocy Żydom „Żegota”.
Portret Mariana Rapackiego ze zbiorów naszego Muzeum.
Artykuł pierwotnie ukazał się w „Społemowcu warszawskim”, w cyklu „Z kart historii spółdzielczości spożywców”, przedruk za uprzejmą zgodą redakcji.