Poczytelnia

Tak kiedyś wyglądały zlewnie mleka dla gospodarzy działających w ramach spółdzielni mleczarskich. Niepozorne, ale te punkty lokalnie były doskonale znane.

W Międzynarodowym Dniu Spółdzielczości, obchodzonym w Łodzi w 1945 roku, wziął udział m.in. premier Edward Osóbka – Morawski. Nowo kształtująca się władza ludowa zapewne chciała w ten sposób podkreślić, że zależy jej na spółdzielczości. Ale o jaką spółdzielczość tu chodziło?

Duchowny, społecznik, kooperatysta i organizator gospodarczy w jednej osobie. Poprzez zakładanie spółdzielni handlowych i rolniczych ks. Feliks Bolt nie tylko animował rozwój kooperatyzmu, ale także skutecznie przeciwstawiał się germanizacji Pomorza.

Stanisław Dzierżak stał na czele Centrali Gospodarstw Spółdzielni Ogrodniczych w latach 50. 20 wieku, w okresie PRL. Miał opinię człowieka pracowitego oraz dobrego organizatora.

W 1934 roku w Londynie doszło do spotkania trzech znaczących postaci polskiego życia publicznego okresu międzywojennego: Stanisława Thugutta, Mariana Rapackiego oraz generała brygady Stefana Pasławskiego. O czym mogli rozmawiać?

Na zdjęciu pochodzącym z naszego muzealnego archiwum widzimy oczywiście Marię Dąbrowską. Większość badaczy spółdzielczości analizuje jej nie do przecenienia wkład w rozwój spółdzielczości. Obok pisarki, na tym samym zdjęciu stoi mężczyzna — również wybitny a nieco zapomniany działacz kooperatyzmu tamtych czasów — Daniel Kuszewski.

Tadeusz Romanowicz (1843–1904) był niewątpliwie patriotą – brał udział m.in. w Powstaniu Styczniowym. Zapamiętać się dał jednak przede wszystkim jako literat i publicysta związany z „demokratyzującymi” prądami intelektualnymi. Był też propagatorem spółdzielczości.

Był wybitnym, chociaż już nieco zapomnianym działaczem spółdzielczości kredytowej w stolicy i na Mazowszu. Ten bliski współpracownik dra Antoniego Rząda, Prezesa Zarządu Banku Towarzystw Spółdzielczych, angażował się także w promowanie spółdzielczości na łamach ówczesnych mediów.

Życie Piotra Dudka z Kocka (powiat łukowski), spółdzielcy niemal „od zawsze”, śmiało mogłoby posłużyć do napisania scenariusza filmowego. Tyle było w nim dramatycznych momentów oraz podejmowanych z innymi mieszkańcami Kocka i okolic działań na rzecz rozwoju lokalnego rolnictwa.

Wiele się mówiło i mówi o przedwojennym „Społem”, którego główny trzon, przynajmniej w sensie organizacyjnego centrum, stanowił Warszawski Związek Stowarzyszeń Spożywczych (WZSS). Rzadziej o organizacji pod nazwą Związek Robotniczych Stowarzyszeń Spółdzielczych, która to „Społem” również współtworzyła.