Jan Sochacki swoją karierę wojskową zaczynał w 10 Pułku Ułanów w Białymstoku, gdzie od 1 stycznia 1932 roku do 26 października 1935 roku pełnił funkcję kierownika spółdzielni na terenie pułku. Potem otrzymał przydział do osławionego już także w wojnie bolszewickiej 24 Pułku Ułanów w Kraśniku koło Lublina i brał udział w walkach z niemieckim agresorem w 1939 roku. Nas interesuje jego służba w spółdzielni wojskowej.
Czym były takie kooperatywy?
Spółdzielnie wojskowe powstawały od 1919 roku, w koszarach, zazwyczaj z inicjatywy dowódców pułków lub korpusów oficerskich. Idea była taka: zamiast kupować drogo u różnych, prywatnych sprzedawców, oficerowie (a później także i zwykli żołnierze) mogli robić zakupy (te niedostarczane przez intendenturę) w postaci np. papierosów, kawy, herbaty, zapałek czy dodatkowej żywności. Te i jeszcze inne, potrzebne w jednostkach rzeczy (np. elementy munduru) można było kupić w spółdzielczym sklepie usytuowanym na terenie jednostki, płacąc często monetami substytucyjnymi (markami), zachowującymi ważność tylko w spółdzielczym sklepie czy kantynie. Według dostępnych źródeł (GUS, Rocznik "społem 1926) w 1926 roku było takich spółdzielni 200, mających 51621 członków — różnych formacji wojskowych. Powstawaniu spółdzielni wojskowych na terenie pułków i korpusów sprzyjał przed wybuchem II Wojny Światowej zwłaszcza gen. Franciszek Kleeberg. Do dnia dzisiejszego spółdzielnie wojskowe niestety nie przetrwały.