Finlandia ma opinię jednego z najbardziej „uspółdzielczonych” krajów Europy. Obecnie spółdzielczość tamtejsza zyskała kolejne szanse dalszego rozwoju, gdyż nowy – powołany w wyniku wyborów w czerwcu tego roku – centrolewicowy rząd premiera Antti Rinne zapowiedział promowanie spółdzielczego modelu biznesu. Rządowy program zatytułowany „Inkluzywna i konkurencyjna Finlandia – społeczeństwo zrównoważone społecznie, ekonomicznie i ekologicznie” zawiera wiele odniesień do spółdzielczości, stwierdza m. in. wprost, że „promowane będzie tworzenie biznesu spółdzielczego”.
Spółdzielnie pojawiają się i w innych miejscach. Wspierane będą m. in. przekazywanie likwidowanych prywatnych firm w ręce spółdzielni pracowniczych czy spółdzielczość mieszkaniowa, dla której zapowiada się przygotowanie odpowiedniej legislacji. Zmiany legislacyjne dotyczyć mają zresztą i innych pionów, między innymi spółdzielni pracy, dla których niezbędne jest uwzględnienie nowych form zatrudnienia (samozatrudnienie, ekonomia współdzielenia itp.). Rządowy program deklaruje promowanie dobrowolnego współdziałania pomiędzy państwem, samorządami regionalnymi i lokalnymi oraz instytucjami prywatnymi i zobowiązuje się do poszukiwań nowego modelu finansowego dla tej współpracy, co było sugerowane przez fińską organizację spółdzielczą Pellervo. Szanse dla spółdzielni wskazane zostały także w sektorze opieki społecznej i zdrowotnej, działalności kulturalnej, w przemyśle drzewnym (tu Finlandia ma długoletnie tradycje), czy w sektorze rolno-żywnościowym, gdzie przyczynić się może do stworzenia bardziej zrównoważonego łańcucha żywnościowego. Również w wielu innych miejscach znalazły się odniesienia do spółdzielni, choć nie zostały one nazwane po imieniu. Dotyczą one różnorodności form własności, różnorodności typów przedsiębiorstw, które mają być traktowane na równych prawach w programach wsparcia.