Jak przeciwdziałać „rugom spółdzielczym” grożącym innym spółdzielniom?
Helena Pośpieszyńska, Główny Księgowy
Olbrzymie zadanie stoi przez parlamentarzystami pracującymi nad zmianami prawa spółdzielczego i ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Członkowie spółdzielni oczekują, że projektowane nowe uregulowania systemowe będą w sposób jednoznaczny i wystarczający chroniły majątek członków ulokowany w zasobach spółdzielni przed odpowiedzialnością za zobowiązania Spółdzielni z tytułu prowadzonej działalności gospodarczej i będą skorelowane z przepisami kodeksu postępowania cywilnego regulującego postępowanie egzekucyjne.
Mieszkańcy zasobów spółdzielczych zostali zdruzgotani skandalicznymi działaniami organów ŚSM, które doprowadziły do olbrzymiego wielomilionowego zadłużenia w stosunku do różnych wierzycieli, zagrożenia przejęciem majątku spółdzielców, a w efekcie przyczyniły się do postawienia spółdzielni w stan upadłości likwidacyjnej. Spółdzielcy często zadają pytania „Jakie działania są podejmowane przez organy państwowe w celu przeciwdziałania podobnym sytuacjom?”
Na tle wydarzeń w Śródmiejskiej Spółdzielni Mieszkaniowej w upadłości likwidacyjnej i napływających skarg od mieszkańców Spółdzielni do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, organów ścigania, Ministerstwa Rozwoju i Infrastruktury, samorządu notarialnego ukształtował się cały front działań pod „dowództwem” pani profesor Ewy Łętowskiej. W biurze Rzecznika powołane zostały zespoły: karny, konstytucyjny i nieruchomości, które zajmują się sprawą „rugów spółdzielczych.”
6 lipca br odbyło się spotkanie w Biurze RPO z udziałem prezesa Rady Notarialnej, przedstawicieli m.st.Warszawy reprezentujących właściciela gruntów oddanych w wieczyste użytkowanie (na okres 99 lat) pod spółdzielcze budownictwo mieszkaniowe, na którym wypracowano wspólne stanowisko i podkreślono potrzebę przeciwdziałania „rugom spółdzielczym” poprzez:
- zainicjowanie takich zmian w obowiązującym prawie, które w sposób wystarczający będzie chroniło członków spółdzielni, właścicieli lokali oraz osoby nie będące członkami, posiadające tytuły prawne do lokali w spółdzielni przed odpowiedzialnością za zobowiązania spółdzielni mieszkaniowej;
- uregulowanie skutecznej ochrony przed egzekucją komorniczą wpłat użytkowników lokali spółdzielczych na pokrycie kosztów dostawy mediów;
- intensyfikację wysiłków na rzecz uporządkowania sytuacji prawnej nieruchomości gruntowych będących we władaniu spółdzielni mieszkaniowych, których właścicielem jest miasto stołeczne Warszawa;
- wypracowanie mechanizmów przeciwdziałających opieszałości w załatwianiu spraw przez Prezydenta Miasta
- zbadanie, czy podobne kryzysy nie zagrażają innym spółdzielniom i nie dochodzi do prób „rugów spółdzielczych”;
- zbadanie udziału notariuszy w procesie kreacji fikcyjnych zadłużeń i mnożenia zabezpieczeń hipotecznych w wyniku „uznania długów”;
- ocenę działań notariuszy co do zgodności ze standardami etycznymi;
- przyjrzenie się orzecznictwu sądowemu pod kątem dostrzeżenia zagrożeń dla prawa do mieszkania w spółdzielni mieszkaniowej, w celu wystąpienia przez Rzecznika Praw Obywatelskich z ewentualnymi wnioskami do Sądu Najwyższego
Regulacja zawarta w art. 4 ust 6 z indeksem 3 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych zobowiązuje spółdzielnię do przeznaczenia opłat, wnoszonych przez członków spółdzielni i osoby nie będące członkami - wyłącznie na pokrycie kosztów związanych z eksploatacją i utrzymaniem nieruchomości w częściach przypadających na ich lokale oraz eksploatację i utrzymanie nieruchomości stanowiących mienie spółdzielni. Natomiast opłaty wnoszone przez członków spółdzielni będących właścicielami lokali mogą zostać wyłącznie przeznaczone na pokrycie kosztów związanych z eksploatacją i utrzymaniem ich lokali, eksploatacją i utrzymaniem nieruchomości wspólnych, eksploatacją i utrzymaniem nieruchomości stanowiących mienie spółdzielni w części przeznaczonej do ich użytkowania na danym osiedlu. Ponadto członkowie spółdzielni uczestniczą w kosztach zawiązanych z prowadzona działalnością społeczną, oświatową i kulturalną prowadzona przez spółdzielnię.
więcej - czytaj w numerze
Szanowni Czytelnicy
Praca nad przygotowaniem październikowego wydania „Tęczy Polskiej” przebiegała w gorącej, przedwyborczej atmosferze. Spółdzielcy od lat skarżą się na brak odpowiednio licznej reprezentacji w parlamencie. Każde wybory są więc okazją do dyskusji i ocen tego, co zostało zrobione przez posłów ostatniej kadencji. A dla spółdzielczości zrobiono niewiele - wysiłki nielicznych naszych przedstawicieli w Sejmie skupiały się na tym, by powstrzymać falę bezmyślnych i krzywdzących dla tej formy gospodarczej rozwiązań. Wielu posłów na rozmaitych spotkaniach deklarowało miłość do spółdzielczości, głosowało jednak inaczej. Wszystko to pamiętamy. Dlatego wojewódzcy pełnomocnicy KRS oraz osoby zaangażowane w działalność spółdzielczą w swoich regionach przygotowały listy kandydatów do sejmu i senatu RP, którzy - mamy nadzieję - nie zawiodą naszego zaufania.
Jak wiele zależy od nich i od wypracowania mądrego ustawodawstwa, widać najlepiej dziś choćby na przykładzie spółdzielni mieszkaniowych. Niszczenie innych, niż odrębna własność, form posiadania mieszkań doprowadziło do prawnego chaosu, na którym tracą mieszkańcy. O wygaszaniu spółdzielczych praw własności pisze dr hab Małgorzata Bednarek. Jest to artykuł, który może budzić uczucie bezsilności i złości na ustawodawcę, który niełatwy los zgotował mieszkańcom spółdzielczych osiedli. Organizacje spółdzielcze nie zamierzają jednak biernie patrzeć na niszczenie ich dorobku. W środowisku związanym z mieszkalnictwem pojawiła się inicjatywa reaktywowania Ministerstwa Budownictwa, które zajęłoby się m.in. tworzeniem i opiniowaniem aktów prawnych bez dyskryminacji jakiejkolwiek formy działalności gospodarczej oraz ochroną interesów polskich firm.
Kłopoty nie kończą się jednak na mieszkalnictwie - od kilku miesięcy staramy się na bieżąco relacjonować wydarzenia wokół Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych, które po rozprawie w Trybunale Konstytucyjnym uznane zostały za rodzaj „piramidy finasowej”. W tym numerze Ewa Derc przytacza kilka głosów krytycznych wobec takiego podejścia, za którym stoi KNF, a pewnie i konkurencja zachodnich banków zaniepokojonych rozwojem sektora.
Zamieszczamy również relację z dużej, międzynarodowej konferencji spółdzielczości rolniczej, poświęconej m.in. możliwościom skorzystania przez spółdzielnie i GPR ze środków unijnych w latach 2014-2020. Piszemy o możliwościach udziału Krajowej Rady Spółdzielczej w Radzie Dialogu Społecznego - i również nie jest to głos optymistyczny, gdyż KRS nie została uznana przez Ministestwo Pracy za organizację reprezentacyjną dla pracodawców, ani dla pracowników. Wszystkie te niekorzystne fakty nie mogą jednak pozbawić ludzi chęci wspólnego działania - świadczy o tym choćby relacja z październikowego XVI Międzynarodowego Festiwalu Spółdzielczych Zespołów Artystycznych „Tęcza Polska”, przygotowana dla Państwa w formie pamiątkowego folderu.
Stefan Zajączkowski
Przykładna gospodyni
Mieczysław Czuma, krakauerolog
Pokazywany w programie 1 TVP turecki serial „Wspaniałe stulecie” cieczy się olbrzymim powodzeniem. Na pierwszym planie oglądamy co prawda pełne przepychu pałacowe wnętrza i śledzimy zawiłe haremowe intrygi, ale wszystko to osadzone jest w epoce ważnych historycznych wydarzeń. Po bitwie pod Mohaczem (1526 r.), Porta Osmańska zawładnęła znaczną częścią Europy, było to rzeczywiście wspaniałe jej stulecie. I właśnie wtedy najważniejszą z żon sułtana Sulejmana Wspaniałego była Roksolana, bohaterka emitowanego serialu (występuje w nim pod imieniem Firem). Była poddaną polskich królów, córką prawosławnego popa z okolic Lwowa. Porwana w młodości przez Tatarów trafiła na Krym i tam sprzedana została do haremu tureckiego sułtana. Przypominam o tym dlatego, że z tą kobietą mającą przemożny wpływ na tureckiego władcę prowadziła zażyłą listowną korespondencję królowa Bona, żona Zygmunta Starego, matka Zygmunta Augusta. Ten felieton będzie właśnie o Bonie, niezwykłej władczyni, która często źle oceniana przez jej współczesnych, na różne sposoby starała się walczyć z Habsburgami i umacniać pozycję Jagiellonów. Warto poświęcić tej postaci trochę uwagi i przywrócić jej dobre imię.
Bona Sforza to jedna z najwybitniejszych polskich królowych, a jednocześnie jedna z nielicznych, która spoczęła poza katedrą wawelską. Otoczona gronem artystów i architektów włoskich przyczyniła się do wspaniałego rozkwitu idei i sztuk humanistycznych w Polsce. Zabiegi o interesy dynastyczne uczyniły z niej męża stanu o ambicjach kształtowania głównych nurtów polityki europejskiej. Była znakomitą gospodynią, wykazywała się wysokimi umiejętnościami zarządzania i gospodarowania w powierzonych jej dobrach. Zadbała też o nowe rozkosze podniebienia u mieszkańców tej części Europy. Z jej osobą kuchnia polska kojarzy sprowadzone przez nią warzywa określane terminem „włoszczyzna” (pory, selery, kalafiory, sałata).
Kiedy w 1515 r. owdowiał król Zygmunt I (zmarła jego pierwsza żona Barbara Zapolya), wówczas cesarz Maksymilian I Habsburg, spokrewniony z Boną, zaproponował młodej księżniczce małżeństwo z polskim monarchą. Propozycja była nie do odrzucenia, Rzeczpospolita była w tym czasie jedną z największych europejskich potęg. Bona przepłynęła Adriatyk, a potem przez Wiedeń i Ołomuniec wraz z orszakiem dotarła do Polski. Była połowa kwietnia, kiedy król witał ją przed bramami Krakowa. Światem wstrząsnęły wtedy wystrzały z siedemdziesięciu dział ustawionych pod murami stolicy. Kiedy orszak dotarł na Wawel, działa huknęły znowu. Pamiętny ślub miał miejsce w katedrze wawelskiej, w niedzielę 18 kwietnia 1518 r. Zaraz potem na głowie Włoszki spoczęła korona. Tydzień trwały uczty, tańce, turnieje. Król miał wtedy 50 lat, królowa 23.
Z Boną przybyło na dwór krakowski 280 jej rodaków. Młoda monarchini wprowadziła włoską modę w strojach, przeorganizowała orkiestrę wawelską, zapoczątkowała zbiór arrasów, kontynuowała przebudowę Wawelu w oparciu o włoskie wzory. Nie zamierzała ograniczać się tylko do roli matki i żony, miała też rozbudzone ambicje polityczne. Dziesięcioletniego syna, Augusta, rozkazała koronować na króla, co uznane zostało za zamach stanu. Rzeczpospolita miała bowiem dwóch władców. Od tej pory do jej małżonka, Zygmunta, przylgnął przydomek „Stary”.
Była mężem stanu, walczyła o pozycję Jagiellonów. W pierwszej połowie XVI w. o przywództwo w Europie zabiegały dwie dynastie: austriaccy Habsburgowie i francuscy Walezjusze. Do niedawna w Europie Środkowej dominowali Jagiellonowie, którzy mieli Polskę, Litwę, Czechy i Węgry z Chorwacją. Teraz Habsburgowie rośli w potęgę i to zarówno kosztem Walezjuszów, jak i Jagiellonów. Bona uważała, że trzeba opierać się Habsburgom w sojuszu z Francją, a także uwzględniać w tej grze nową potęgę, jaką stawała się Turcja. Utrzymywała dobre stosunki z Portą Osmańską. Wtedy właśnie wymieniała listy z Roksolaną, najważniejszą z żon Sulejmana Wspaniałego.
ciąg dalszy - w numerze